Algorytm wyszukiwania Google jest zasadniczo jednym z największych czynników wpływających na to, co można znaleźć w Internecie. Decyduje o tym, kto znajdzie się na szczycie i będzie cieszył się lwią częścią ruchu, a kto zostanie przeniesiony do ciemnych zakątków sieci – czyli na drugą i kolejne strony wyników wyszukiwania.
To najważniejszy system naszego cyfrowego świata. A to, jak ten system działa, przez lata było w dużej mierze tajemnicą, ale już nie jest. Wyciek dokumentów wyszukiwarki Google, który właśnie wczoraj został upubliczniony, zrzuca na nas tysiące stron rzekomych czynników algorytmu rankingowego.
Wyciek
Istnieje pewna debata na temat tego, czy dokumentacja została „wyciekła” czy „odkryta”. Wiemy jednak, że dokumentacja API została (prawdopodobnie przypadkowo) opublikowana na GitHub – gdzie została następnie znaleziona.
Tysiące stron w tych dokumentach, które wydają się pochodzić z wewnętrznego magazynu API treści Google, dają nam bezprecedensowy wgląd w sposób działania wyszukiwarki Google i jej algorytmów rankingowych.
Szybkie fakty na temat dokumentacji Google Search API
- Według doniesień jest to wewnętrzna dokumentacja interfejsu API Content Warehouse wyszukiwarki Google.
- Dokumentacja wskazuje, że informacje te są aktualne na marzec 2024 r.
- W dokumentacji API reprezentowanych jest 2596 modułów z 14 014 atrybutami. Można je nazwać czynnikami rankingowymi lub funkcjami, ale nie wszystkie atrybuty można uznać za część algorytmu rankingowego.
- W dokumentacji nie podano sposobu ważenia tych czynników rankingowych.
I tu jest kicker: kilka czynników znalezionych w tym dokumencie było czynnikami, o których Google powiedział, że nie śledzą i nie uwzględniają w swoich algorytmach.
Jest to bezcenne dla branży SEO i niewątpliwie coś, co będzie kierować tym, jak robimy SEO w dającej się przewidzieć przyszłości.
Czy dokument jest prawdziwy?
Innym przedmiotem debaty jest to, czy dokumenty te są legalne. Oto, co wiemy do tej pory na ten temat:
- Dokumentacja znajdowała się na GitHub i została na krótko upubliczniona od marca do maja 2024 roku.
- Dokumentacja zawierała linki do prywatnych repozytoriów GitHub i stron wewnętrznych – dostęp do nich wymagał określonych, poświadczonych przez Google loginów.
- Dokumentacja wykorzystuje podobne style notacji, formatowanie oraz nazwy procesów/modułów/funkcji i odniesienia widoczne w publicznej dokumentacji Google API.
- Byli pracownicy Google twierdzą, że dokumentacja podobna do tej istnieje w prawie każdym zespole Google, tj. z wyjaśnieniami i definicjami różnych atrybutów i modułów API.
Bez wątpienia Google nie zaprzeczy ani nie potwierdzi, że to ich dzieło. Ale jak dotąd wszystko wskazuje na to, że ten dokument jest prawdziwą okazją, chociaż nadal ostrzegam wszystkich, aby traktowali wszystko, czego się z niego dowiecie, z przymrużeniem oka.
AKTUALIZACJA: 29 maja 2024 r. rzecznik Google wydał następujące oświadczenie dla Barry’ego Schwartza z Search Engine Land:
„Przestrzegamyprzed przyjmowaniem niedokładnych założeń dotyczących wyszukiwania w oparciu o wyrwane z kontekstu, nieaktualne lub niekompletne informacje. Udostępniliśmyobszerne informacje o tym, jak działa wyszukiwarka i jakie rodzaje czynników są brane pod uwagę przez nasze systemy, jednocześnie pracując nad ochroną integralności naszych wyników przed manipulacją„.
Czego dowiedzieliśmy się z wycieku dokumentów wyszukiwarki Google
Z ponad 2500 dokumentów technicznych do przebrnięcia, spostrzeżenia, które mamy do tej pory, to tylko wierzchołek góry lodowej. Spodziewam się, że społeczność będzie analizować ten wyciek przez miesiące (być może lata), aby uzyskać więcej informacji przydatnych z punktu widzenia SEO.
Inne artykuły już zagłębiają się w szczegóły. Ale jeśli masz trudności ze zrozumieniem całego technicznego żargonu w tych podziałach, oto szybkie i proste podsumowanie punktów zainteresowania zidentyfikowanych w wycieku do tej pory:
- Google używa czegoś, co nazywa się „Twiddlers”. Są to funkcje, które pomagają w zmianie rankingu strony (np. obliczenia dotyczące wzmocnienia lub degradacji).
- Treść może zostać zdegradowana z takich powodów, jak sygnały SERP (czyli zachowanie użytkowników) wskazujące na niezadowolenie, link niepasujący do witryny docelowej, użycie domen dopasowania ścisłego, recenzje produktów, lokalizacja lub treści o charakterze seksualnym.
- Google wykorzystuje różne pomiary związane z kliknięciami, w tym „badClicks”, „goodClicks”, „lastLongestClicks” i „unsquashedClicks”.
- Google przechowuje kopię każdej wersji każdej strony, którą kiedykolwiek zindeksował. Jednak podczas analizy strony wykorzystuje tylko 20 ostatnich zmian dowolnego adresu URL.
- Google wykorzystuje wskaźnik autorytetu domeny o nazwie „siteAuthority”.
- Google korzysta z systemu o nazwie „NavBoost”, który posiada moduł wykorzystujący dane o kliknięciach do oceny stron.
- Google śledzi, który wynik wyszukiwania uzyskuje najdłuższe kliknięcie podczas każdej sesji.
- Google posiada „piaskownicę”, do której strony są segregowane na podstawie wieku lub braku sygnałów zaufania. Wskazuje na to atrybut o nazwie „hostAge”.
- Może to być związane z ostatnim punktem, ale w dokumentacji znajduje się atrybut o nazwie „smallPersonalSite”. Nie jest jasne, do czego służy.
- Google identyfikuje podmioty na stronie internetowej i może je sortować, klasyfikować i filtrować.
- Jak dotąd jedynymi atrybutami, które można połączyć z E-E-A-T, są atrybuty związane z autorem.
- Google wykorzystuje dane Chrome jako część oceny jakości strony, z modułem zawierającym miarę wyświetleń z Chrome na poziomie witryny („chromeInTotal”)
- Liczba, różnorodność i źródło linków zwrotnych mają duże znaczenie, nawet jeśli PageRank nie był wspominany przez Google od lat.
- Ważne są tagi tytułowe zoptymalizowane pod kątem słów kluczowych i pasujące do wyszukiwanych haseł.
- Atrybut „siteFocusScore” mierzy, jak bardzo strona koncentruje się na danym temacie.
- Daty publikacji i częstotliwość aktualizacji strony określają „świeżość” treści – co również jest ważne.
- Rozmiar czcionki i waga tekstu w linkach to rzeczy, które Google zauważa. Wygląda na to, że większe linki są lepiej odbierane przez Google.
Uwaga autora: Nie jest to pierwszy przypadek wycieku algorytmu rankingowego wyszukiwarki. Omówiłem hack Yandex i jego wpływ na SEO w 2023 roku, a zobaczysz wiele podobieństw w czynnikach rankingowych używanych przez obie wyszukiwarki.
Punkty działania dla twojego SEO
Dołożyłem wszelkich starań, aby przejrzeć jak najwięcej „funkcji rankingowych”, które wyciekły, a także oryginalne artykuły Randa Fishkina i Mike’a Kinga. Stamtąd mam kilka spostrzeżeń, którymi chcę się podzielić z innymi SEO i webmasterami, którzy chcą wiedzieć, jak postępować ze swoim SEO.
Linki mają znaczenie – wartość linków zależy od kilku czynników
Linki nadal mają znaczenie. Szokujące? Nie do końca. Jest to coś, o czym ja i inni SEO mówiliśmy, nawet jeśli linWytyczne związane z k prawie nie pojawiają się obecnie w wiadomościach i aktualizacjach Google.
Mimo to musimy kłaść nacisk na różnorodność i trafność linków w naszych strategiach SEO poza stroną.
Kilka spostrzeżeń z dokumentacji:
- PageRank strony głównej domeny odsyłającej (znany również jako Zaufanie strony głównej) wpływa na wartość linku.
- Poziom indeksowania ma znaczenie. Regularnie aktualizowane i udostępniane treści mają najwyższy poziom i zapewniają większą wartość w rankingach.
Jeśli chcesz, aby Twoje SEO poza stroną faktycznie coś zrobiło dla Twojej witryny, skup się na budowaniu linków z witryn, które mają autorytet, oraz ze stron, które są świeże lub w inny sposób znajdują się na najwyższym poziomie.
Pomocny może być tutaj pewien PR – publikacje informacyjne mają tendencję do osiągania najlepszych wyników ze względu na to, jak dobrze spełniają te czynniki.
Jeśli chodzi o posty gościnne, nie ma wyraźnych wskazań, że zaszkodzą one Twojej witrynie, ale zdecydowanie unikałbym traktowania ich jako sposobu na oszukiwanie systemu. Zamiast tego należy zachować ostrożność i traktować je tak, jak w przypadku nawiązywania kontaktów z nowymi partnerami biznesowymi.
Celuj w udane kliknięcia
Fakt, że kliknięcia są czynnikiem rankingowym, nie powinien być zaskoczeniem. Pomimo tego, co mówi zespół Google, kliknięcia są najwyraźniejszym wskaźnikiem zachowania użytkowników i tego, jak dobrze strona spełnia ich intencje wyszukiwania.
Cały interes Google polega na dostarczaniu pożądanych odpowiedzi, więc dlaczego nie mieliby promować stron, które wydają się to robić?
Rdzeniem strategii powinno być tworzenie wspaniałych doświadczeń użytkowników. Świetne treści, które dostarczają użytkownikom właściwych odpowiedzi, to sposób, w jaki to robisz. W ten sposób dążysz do wykwalifikowanego ruchu. Budowanie świetnie wyglądającej, funkcjonalnej strony internetowej jest sposobem na osiągnięcie tego celu.
Wyjdź poza wybieranie przynęt na kliknięcia w tagach tytułowych i opisach meta i skup się na upewnieniu się, że użytkownicy otrzymują to, czego potrzebują z Twojej witryny.
Uwaga autora: Jeśli nie zwracałeś uwagi na jakość strony od czasu wprowadzenia koncepcji E-E-A-T i HCU, teraz jest na to czas. Oto mój przewodnik po rankingu HCU, który pomoże ci zacząć.
Aktualizuj strony
Interesującym pomiarem opartym na kliknięciach jest „ostatnie dobre kliknięcie”. To, że znajduje się w module związanym z sygnałami indeksowania, sugeruje, że rozpad treści może wpływać na rankingi.
Należy zwracać uwagę na to, które strony w witrynie nie generują oczekiwanej liczby kliknięć dla danej pozycji SERP. Przestarzałe posty powinny zostać poddane audytowi, aby upewnić się, że treść zawiera aktualne i dokładne informacje, które pomogą użytkownikom w ich podróży wyszukiwania.
Powinno to ożywić te posty i zwiększyć liczbę kliknięć, zapobiegając rozpadowi treści.
Jest to szczególnie ważne, jeśli masz filary treści w swojej witrynie, które nie generują takiego samego ruchu jak kiedyś.
Ustanowienie wiedzy specjalistycznej i autorytetu
Google zauważa podmioty na stronie internetowej, które obejmują wiele rzeczy, ale to, na czym chcę się skupić, to te związane z autorami.
E-E-A-T jako koncepcja jest dość mglista – ponieważ ocena „wiedzy specjalistycznej” i „autorytetu” strony internetowej i jej autorów jest mglista. Dlatego wielu SEO podchodzi do niej sceptycznie.
Jednak obecność atrybutu „autor” w połączeniu z dogłębnym mapowaniem jednostek w dokumentacji pokazuje, że posiadanie autora o ugruntowanej pozycji na stronie ma pewne znaczenie. witryny.
Zastosuj więc znaczniki autora, utwórz stronę z biografią autora i archiwum oraz zaprezentuj swoje oficjalne profile w witrynie, aby udowodnić swoją wiedzę.
Zbuduj autorytet domeny
Po niezliczonych pytaniach i odpowiedziach oraz wywiadach, w których padały stwierdzenia takie jak „nie mamy czegoś takiego jak autorytet domeny” i „nie mamy wyniku autorytetu witryny”, okazuje się, że istnieje atrybut o nazwie „siteAuthority”.
Chociaż nie wiemy dokładnie, w jaki sposób obliczana jest ta miara i jak wpływa ona na ogólną punktację witryny, wiemy, że ma ona znaczenie dla rankingów.
Co więc należy zrobić, aby poprawić autorytet witryny? To proste – postępuj zgodnie z najlepszymi praktykami i white-hat SEO, a powinieneś być w stanie zwiększyć swój autorytet w swojej niszy.
Trzymaj się swojej niszy
Mówiąc o niszach – znalazłem interesujący atrybut „siteFocusScore”. Wygląda na to, że budowanie coraz większej ilości treści w określonym temacie jest uważane za pozytywne.
Jest to coś, o czym już wcześniej hipotezowali inni SEO. W końcu im więcej piszesz na dany temat, tym bardziej musisz być autorytetem w tej dziedzinie, prawda?
Ale w dzisiejszych czasach każdy może napisać mnóstwo blogów na dany temat za pomocą sztucznej inteligencji, więc jak się wyróżnić (i uniknąć ryzyka, że zabrzmi to sztucznie i spamersko)?
W tym miejscu pojawiają się podmioty autorskie i budowanie linków. Uważam, że świetne treści powinny być uzupełniane wysiłkami związanymi z budowaniem linków, jako swego rodzaju sposób na pokazanie, że „jestem autorytetem z tymi referencjami, a ci inni ludzie uważają, że jestem również autorytetem w tym temacie”.
Kluczowe wnioski
Większość spostrzeżeń z wycieku dokumentów wyszukiwania Google to rzeczy, nad którymi SEO pracowało od miesięcy (jeśli nie lat). Jednak teraz mamy solidne dowody na wiele naszych przeczuć, zapewniając, że nasze teorie są w rzeczywistości najlepszymi praktykami.
Największy wniosek, jaki mam z tego wycieku: Google polega na zachowaniu użytkowników (w szczególności na danych dotyczących kliknięć i zachowaniach po kliknięciu), aby znaleźć najlepsze treści. Inne czynniki rankingowe to uzupełniają. Zoptymalizuj, aby użytkownicy klikali, a następnie pozostawali na Twojej stronie, a powinieneś zobaczyć korzyści w swoich rankingach.
Czy Google może usunąć te czynniki rankingowe teraz, gdy wyciekły? Mogą, ale jest mało prawdopodobne, że usuną istotne atrybuty z algorytmu, który budowali przez lata.
Dlatego radzę przestrzegać tych sprawdzonych praktyk SEO i bardzo krytycznie podchodzić do wszelkich oświadczeń Google, które wynikają z tego wycieku.